Staczamy się na dno, wszystko się w nas zmienia.
A to, że stoimy w cieniu uzależnienia
zazwyczaj za późno do nas dociera...
autor: alrauuna
Autor: CharlieTH
Ilość stron: 3
Ilość słów: 1 366
Tłumaczenie: Nie
Tytuł: Uzależnienie
List nr. VIII
~*~
25.05.14
godz. 13:06
Uzależnienie.
Najprostszy sposób na zniszczenie sobie życia- wpaść w jakieś gówno i zapaść się tak głęboko, że nie będziesz miał siły, aby z niego wyjść. Stajesz się własnym niewolnikiem, nie kontrolujesz własnych odruchów, zachowania, słów czy gestów. Żyjesz ciągle z jedną myślą: ‘’Chcę więcej, więcej!’’ Zatracasz się, oszukujesz, że nie jest tak źle, wypowiadasz słynne słowa: ‘’ Przecież mogę z tym w każdej chwili skończyć!’’. Bliscy oddalają się od Ciebie, nieliczni chcą Ci pomóc, ale ich odtrącasz, aż w końcu zostajesz sam… z uzależnieniem.
Taaak. Ćpałem. Byłem na cholernym odwyku przez jakieś… dwa tygodnie. Nawiałem im, a oni mogli mi tylko podskoczyć. Nasz agent zapłacił im wystarczająco dużo, aby nie nagłośnili sprawy i dali mi święty spokój. Czy z tym skończyłem? Nope. Wiesz jakie to uczucie, kiedy zapalisz skręta, zaciągniesz się i… całkowicie odlecisz? Cały świat widzisz w różowych barwach, problemy odchodzą… przestajesz się martwić, totalnie świrujesz, ale… w końcu jesteś wolny.
Tak, wiem. Narkotyki są złe, niszczą życie, uzależniają, bla, bla, bla… To wszystko prawda, ale spójrz na to z innej perspektywy: gdyby ludzie nie mieli tyle problemów w swoim życiu, żaden z nich nie sięgnąłby po narkotyki, alkohol, albo inne badziewa. Żyliby dalej, szczęśliwi jak tylko mogą, nie myśląc o tym, czy będą mieć kasę na nową działkę.
‘’Nie wiem, co się ze mną dzieje i czekam na kolejny strzał, żeby to minęło. Nie ćpam już dla przyjemności, ćpam, żeby nie czuć.’’- Pamiętnik narkomanki
Narkomania jest powszechnie znana w show biznesie. Co druga osoba, sięga po kokę, inna gustuje w maryśce, zaś inni załatwiają sobie totalny odstrzał dzięki Crackowi. Tylko ci najsilniejsi i ci którzy mają już wszystkiego dość, zamykają się w kiblach, pokojach hotelowych, garderobach i idą na tak zwany ‘’złoty strzał’’. Co to jest? Bilet w jedną stronę. Strzelisz sobie jedną, wielka działkę… i koniec. Nie istniejesz.
W wieku siedemnastu lat byłem uzależniony od połowy narkotyków, jakie kiedykolwiek wynaleźli. Chodziłem zaćpany dzień w dzień, nie przejmowałem się tym, że w takim stanie mogli mnie zobaczyć fani, miałem w dupie to, że zdjęcia moich zaćpanych oczu mogły obiec cały Internet w kilka sekund. Kiedy czułem, że narkotyk zaczyna słabnąć, a uwierz mi, poczujesz jak to ustrojstwo opuszcza twój umysł, zamykałem się w czterech ścianach, odpalałem jointa i zaciągałem się tak długo, aż uznałem, że na nowo jestem w ciągu.
Najgorsze co może spotkać narkomana jest brak narkotyku. Masz ogromną ochotę, aby się zaćpać, ale wiesz, że nie możesz. Ręce cholernie Ci się trzęsą, głowa napierdala z całej siły, język przykleja Ci się do podniebienia, mięsie bolą przy każdym, dosłownie KAŻDYM ruchu, a ty marzysz tylko o tym, aby wyciągnąć tą pieprzoną paczuszkę i sobie ulżyć. Zrobisz wszystko, aby to dostać.
Wiesz do czego mogę to porównać? W Internecie, szczególnie na portalach społecznościach, które okupowane są przez nastolatki, często znajduję teksty w stylu: ‘’ Sprzedam nerki sąsiada za bilet na koncert!!!!’’ albo ‘’ Sprzedam dom, aby zobaczyć swojego idola!’’. Tak wiem, żartują sobie ale… fani są tak zdeterminowani, aby zobaczyć swojego idola na żywo, że nie patrzą na konsekwencje. Zrobią wszystko, aby osiągnąć swój cel, aby być szczęśliwym. Identyczna gorączka dopada uzależnionego, popełnia błędy, zadłuża się, robi wszystko co może go zbliżyć do ponownego zaćpania się. Nawet jeżeli ma stracić przy tym życie.
Znam, albo znałem, wielu ludzi, którzy z braku pieniędzy na prochy, zapożyczali się u niebezpiecznych typków. Faceci pływają w kasie, patrzą na Ciebie przychylnym wzrokiem dopóki im nie zawadzasz. Pożyczą Ci sumkę na ćpanie, ale… musisz ją oddać o wiele większą. Nie zrobisz tego: kulka w łeb i do piachu. Ile moim znajomych tak skończyło? Ogrom. Kiedy jesteśmy owładnięci głodem, nie patrzymy na konsekwencje swoich czynów. Liczy się jedno: ćpanie.
Narkotyki nie są jedynym moim uzależnieniem. Alkohol, mnóstwo kolorowej cieczy, która wlewa Ci się do gardła, krztusisz się nią, Twój umysł już nie pracuje, ale mimo to… kontynuujesz picie. Rano budzisz się z ogromnym bólem głowy, spędzasz pół dnia wisząc na ubikacją, wyrzucając całą zawartość żołądka, a kiedy już skończysz, siadasz w salonie, otwierasz kolejną butelkę wódki… i zaczynasz od początku.
‘’Trzeba pić do dna, by dojść do dna swej duszy. A że dna tego w rzeczywistości nie ma, więc im głębiej się schodzi, tym większą ciemność się widzi i zapanowuje ochota skończenia ze sobą, w czym też alkohol pomaga, przynosząc zamiast śmierci utratę świadomości.’’- Antoni Kępiński
W stanie całkowitej nieświadomości, inaczej postrzegasz świat. Wszystkie problemy wydają się łatwe do rozwiązania, język Ci się rozplątuje, nabierasz tej dziwnej śmiałości, której nie masz, kiedy jesteś trzeźwy. Czujesz się wyjątkowo, wiedząc, że możesz ‘’zrobić wszystko’’. Nie przyjmujesz do wiadomości, że jest to tylko Twój chory umysł, zniszczony od wszystkich używek. Jesteś z siebie dumny, że w końcu przestałeś się czuć jak śmieć.
Alkoholizm niszczy rodziny. Ile matek codziennie się upija, aby zapomnieć o szarej rzeczywistości? Ile kobiet traci pracę z powodu swojego pijaństwa? Ile ojców skrzywdziło swoje dzieci, bo ‘’nie mieli pieniędzy na alkohol’’? Ile mężczyzn zabiło niewinnych pieszych na drogach, tylko dlatego, że wsiedli pijani za kółko?
Może i uwielbiam spić się do nieprzytomności. Może chcę czołgać się po podłodze wymiotując… ale czy na pewno chcę być uzależniony? Nie. Kiedy człowiek zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda prawdziwa rzeczywistość, jest za późno aby to zakończyć. Nie jesteśmy dość silni, aby się uratować, a wokół nas… nie ma nikogo, tylko smukła, przezroczysta szyjka wódki. Topimy w niej smutki, zastępuje nam rodzinę, przyjaciół… miłość. Jest dla nas najważniejsza. Nic się nie liczy: tylko ona.
Tak zgadłeś: ćpałem, byłem… nadal jestem alkoholikiem. Może faktycznie, nie wbijam już sobie igieł w żyły, nie zalewam się codziennie w trupa, aby zapomnieć o swoim życiu… Przystopowałem, walczę z samym sobą, ale osoba, która kiedyś miała z tym bagnem styczność nigdy z nim nie skończy. Może i jest ‘’emerytem’’, ale nadal będzie nazywana ćpunem i alkoholikiem. Niestety.
Moi znajomi… uzależnieni byli od jednej rzeczy, która na całe szczęście mnie ominęła. Nigdy nie sądziłem, że jest to możliwe, aż w końcu… zobaczyłem to sam na własne oczy.
‘’Seksoholik potrafi długie lata tkwić w nałogu i utrzymywać go w tajemnicy, potrafi być wzorowym mężem, ojcem i pracownikiem. Dopiero jak świat odrealniony , świat fantazji zaciera swoje granice ze światem realnym i przejmuje kontrolę nad jego życiem można dostrzec pierwsze sygnały, że coś jest nie tak.’’- seksoholik, a jego partnerka
Czy uzależnienie od seksu jest możliwe? Oczywiście. Najpierw to dla Ciebie czysta przyjemność, chwila zapomnienia, która w końcu doprowadza do tego, że co noc zmieniasz partnerów, co noc zaspokajasz się inaczej. Potem… zaczynasz wymagać czegoś więcej, uprawiasz seks coraz częściej, nie możesz się od niego uwolnić. Jesteś rozdrażniony, kiedy wiesz, że nie możesz zdobyć tego czego chcesz. Posuwasz się do radykalnych rozwiązań, nie patrząc na późniejsze konsekwencje. Liczysz się tylko TY.
Moi przyjaciele całkowicie uzależnili od siebie swoje partnerki w ten sposób, aby w każdej, ale w całkowicie każdej sytuacji ,były gotowe na spełnieni ich zachcianek. Zapytasz, dlaczego nie odejdą? Bo mimo wszystko, one kochają tego drugiego człowieka, ich uczucia nie zmieniają się, mimo krzywd jakie są im wyrządzone.
Osobiście, nigdy nie potraktowałbym tak kobiety, którą kocham. To, że uzależnieni od seksu, kochają swoje drugie połówki, jest pewne, jednak ich uzależnienie przejmuje nad nimi kontrolę. Seksoholizm jest tak samo niebezpiecznym nałogiem jak narkomania czy alkoholizm. Wielu ludzi odwraca wzrok na takie osoby, nie obchodzi ich to, że ten ktoś… po prostu się zagubił. Nie znam ośrodka, który byłby gotowy pomóc takim ludziom. Oczywiście istnieją inne formy wsparcia, ale tak na serio… kto przyzna się, że jest uzależniony od seksu? Nikt. Bo to jest wstydliwe. Zagłuszają w sobie swój ból, swoje odczucia, a kiedy one eksplodują… albo skrzywdzą innego człowieka, albo… to będzie koniec. Ten prawdziwy.
Chcę, abyś pomógł osobom uzależnionym. To też są ludzie, którzy potrzebują, aby ktoś ich wsparł, pokazał, że mają dla kogo walczyć. Jeżeli będą wystarczająco silni - wygrają. A może… to jesteś Ty? Kurczę… jesteś… głupi. Nie wiem co mogę Ci poradzić. Walkę? Wiem, że jeżeli SAM nie będziesz chciał tego zakończyć, nikt Ci nie pomoże. Zastanów się, czy rujnowanie sobie życia jest warte starty rodziny, przyjaciół. Kiedy już coś postanowisz… kieruj się tą myślą. Może… uratujesz siebie?
List numer osiem. Pamiętasz co to oznacza? Nadszedł czas na ostatni. Kolejna i ostatnia koperta. Dowiesz się w końcu kim jestem i… nie wiem czy będziesz zadowolony. Wybacz.
Nieznajomy.
********
Wybaczcie. Muszę na chwilę zastanowić cię nad tym co robię, bo idę w złym kierunku.
KOLEJNY LIST: 4.10.14
Idziesz w dobrym kierunku, ale nie martw się, ja też czasami muszę przystopować, przemyśleć sobie różne rzeczy, popatrzeć na nie z innej perspektywy i dopiero zacząć coś z nimi robić. Także ja nie mam Ci nic za złe, dla mnie te listy są odzwierciedleniem rzeczywistości. Rzeczywistości, której każdy boi się zobaczyć, bo jest o wiele gorsza niż może im się wydawać. Uzależnienia, bardzo poważny temat. Większość społeczeństwa próbowało kiedyś narkotyków czy nawet papierosów. O alkoholu już nie mówiąc. Najgorsze jest to, że coraz młodsze osoby sięgają po takiego typu używki, bo sądzą, że będą dzięki temu dorosłe. Nic bardziej mylnego, niszczą siebie, niszczą swoje życie. I na co im to wszystko? Zachowują się wtedy bardziej dziecinnie niż im się wydaje. Moja babcia niedawno umarła na raka, a paliła jak smok, boję się o moją bliższą rodzinę, bo mama i siostra też palą, a nie chciałabym by ten agresywny nowotwór się do nich przyczepił. Nie zniosłabym tego mimo, iż na mamy ze sobą szczególnej więzi, są dla mnie nadal ważne. Ludzie uciekają od swoich problemów, gdy niema przy nich osoby, która dałaby im oparcie. Czyli krótko mówiąc, jeśli jesteśmy samotni mamy przesrane w życiu. Odruchowo stajemy się odrzutkami, nie mamy szans na życie osoby szczęśliwej. Wyniszczamy się powoli, a gdy przychodzi na nas czas oddajemy się temu i znikamy z powierzchni tego świata. Czekam na więcej i weny dużo życzę! Zobaczysz, wszytko się poukłada.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
OdpowiedzUsuń10 dni zwłoki ...Oj:(
OdpowiedzUsuńNo... nie wiem, czy powodem zażywania narkotyków przez ludzi jest natłok problemów, czy raczej ich brak...
OdpowiedzUsuńTo i to.