sobota, 30 sierpnia 2014

04. Miłość

Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu. 
autor: Vincent van Gogh 




Autor: CharlieTH
Ilość stron: 3
Ilość słów: 1 269
Tłumaczenie: Nie
Tytuł: Miłość
List nr. IV

~*~

21.05.14
godz. 23:56

Miłość.
    Najpierw widzisz ją pierwszy raz. Potem zupełnie nieświadomie, szukasz tej osoby w tłumie i uśmiechasz na jej widok. Ekscytujesz się każdym spojrzeniem w Twoją stronę, potem śnisz o niej nocami… a na samym końcu zdajesz sobie sprawę, że nie możesz bez niej żyć i że właśnie się zakochałeś.  Miłość. Wspaniałe uczucie, kiedy wpatrujesz się w oczy tej drugiej osoby i wiesz, że jesteś w stanie zrobić dla niej wszystko. To uczucie, kiedy nie przeszkadzają Ci wady, tej drugiej osoby, wręcz przeciwnie – ubóstwiasz je. Miłość jest wtedy, kiedy nie boisz się być sobą, w towarzystwie ukochanej, lub ukochanego. Miłość jest wtedy, kiedy oboje macie do siebie zaufanie, które pielęgnujecie. W końcu miłość nie opiera się na seksie, opiera się na zrozumieniu drugiej osoby, zrozumieniu jej potrzeb.
     Byłeś kiedyś zakochany, prawda? Miałeś wrażenie, że mógłbyś przenosić góry, przepłynąć ocean, przywieźć nawet gwiazdkę z nieba, aby ta druga osoba była szczęśliwa. Starałeś się, aby ją albo jego zaskoczyć, poświęcałeś się, byłeś przy nim albo niej, kiedy naprawdę Cię potrzebował. To piękne, prawda? Kochać kogoś tak mocno i nie patrzeć na własne potrzeby, bo wiesz, że wystarczy Ci jeden uśmiech, aby na Twoich ustach również zagościła odznaka radości.
     W swoim życiu przeżyłem wielką i prawdziwą miłość. Całkowicie oszalałem na jej punkcie, byłem… szczęśliwy. Tak po prostu kurewsko szczęśliwy.  Nie obchodziło mnie nic, poza moją księżniczką. Byłem jej… rycerzem na białym koniu, dbałem o nią, chroniłem, pomagałem, wycierałem łzy z jej policzków, nawet byłem przy niej, kiedy miała okres, aby ją wspierać i przynosić nowe pudełka czekolady, na którą miała ogromną ochotę. Znosiłem jej humorki, oglądanie głupich komedii romantycznych, znosiłem jej zachwyty nad aktorami i donosiłem chusteczki, kiedy na jednym z filmów płakała. Była moim oczkiem w głowie.
     Znasz to, nie? W Twoim życiu było podobnie? Dobrze wiem, jak dziewczyny wołają na ‘’takiego’’ chłopaka. ‘’Złoty chłopak’’.  Piękne określenie.  Każda dziewczyna marzy o tym, aby poznać kogoś takiego, chce mieć własnego księcia z bajki. Cóż, mogę powiedzieć, że moja dziewczyna miała ogromne szczęście spotykając mnie, ale ja miałem jeszcze większe, kiedy ją zobaczyłem.
     Z góry narzucamy, że druga osoba, która jest przez nas tak kochana, odwzajemnia nasze uczucie. Z reguły tak jest, ale czasami… nie potrafimy zauważyć, jak ta ‘’miłość’’ potrafi być ślepa. Ile jest związków, które rozpadają się, ponieważ jedna ze storn pozwoliła sobie na nic nieznaczący romans? Ogrom. I mój związek zalicza się do takich. Człowiek zaślepiony miłością, nie zauważa, jak ta druga osoba przestaje czuć do nas to samo. Nie zauważyłem, kiedy moja księżniczka, zaczęła się oddalać ode mnie, aż w końcu… sam przekonałem się o tym na własne oczy. Niestety.
     Zdrada boli. Boli, kiedy zobaczysz, że twoje szczęście, o którym zawsze marzyłeś, jest szczęśliwsze z kimś innym. A gdyby ten ktoś… ten, który ośmielił się zastąpić Twoje miejsce, okazał się Twoim własnym bratem albo siostrą? Ból jest wtedy podwójny. I bardziej straszny.
    Tak. Mój własny brat przyczynił się do zdrady mojej dziewczyny. Mój rodzony brat dał szczęście kobiecie, która była dla mnie wszystkim. To jego wybrała, nie mnie. To z nim spędzała letnie wieczory, które kiedyś były całkowicie nasze. To on… był najszczęśliwszy na świecie. Powiedziała wtedy, że przeprasza, że nie chciała, aby tak wyszło. Zwykłe ‘’przepraszam’’ nie naprawi tego co wtedy czułem. Ból, złość, zawód i żal. Mogłem się rzucić na brata, pobić go, wykrzyczeć jak bardzo go nienawidzę… ale… nie mogłem. Nie chciałem niszczyć ich szczęścia.
‘’Kiedy kogoś bardzo kochasz, pozwól mu odejść’’
     Nie mogłem na nich patrzeć. Nie chciałem widzieć ich pełnego radości uśmiechu i miłości w oczach, wiedząc, że jeszcze nie tak dawno, te cudowne, ciemne tęczówki spoglądały na mnie. Spakowałem walizki i odszedłem, nie chcąc stanąć na ich drodze do szczęścia. Miłość potrafi zadać ogromny ból, jednak ta zdrada, to było nic w porównaniu z tym co odczułem później. Nie spodziewałem się, że mogę upaść, przez osobę, której nawet nie znałem, której nawet nie widziałem. Kto taki? Dziecko. Rozumiesz o czym mówię? Moja miłość życia oczekiwała dziecka, ale ojcem… nie byłem ja. 
     Byłem zły, kiedy mi o tym powiedzieli. Zły na to, że takie szczęście mnie ominęło. Tego dnia poszedłem do klubu, w którym się upiłem do nieprzytomności.  Następne co pamiętam to złość na samego siebie, że nie potrafiłem cieszyć się szczęściem brata. W końcu postanowiłem im pogratulować, ale jak zwykle… nie zdążyłem.
     Miłość jest ślepa. Trzeba z nią uważać, aby Cię nie zabiła. W swoim życiu zaznałem wiele jej odmian: miłość matczyną, rodzicielską, miłość rodzeństwa, albo fanów. Tak, tej ostatniej otrzymałem naprawdę wiele i wiesz? Do dzisiaj jestem im wdzięczny, za każde miłe słowo jakim mnie obdarowali. Fani kochają swojego idola, najwspanialszą miłością, którą nie obdarują nikogo innego. Nie obdarują tą miłością swojej drugiej połówki, przyjaciół, albo w przyszłości dziecka. To specyficzna odmiana, której nie da się zdefiniować. Ona po porostu jest.
     Oczywiście, jak każda sławna osoba spotykam się z wyznaniami miłosnymi, jednak wiem, że jest to czysta platoniczna miłość. Oni tak naprawdę mnie nie znają. Nie wiedzą jaki jestem naprawdę, chociaż widzą o której godzinie się urodziłem, co lubię jeść, a czego nienawidzę, albo – co nadal jest dla mnie niepojęte – wiedzą, kiedy oddycham. To oddanie, jest naprawdę ogromne i urocze. Niestety, przykro mi, że nie mogę im za to podziękować. Już nie. Bo nigdy nie zobaczą mnie już wśród żywych, jedyną pamiątką po mnie będą filmiki, zdjęcia i nagrania z koncertów, gdzie jeszcze jako radosny chłopak spełniałem swoje marzenia.
     W swoim sercu nadal trzymam tę dziewczynę, która nie była ze mną szczęśliwa. To była prawdziwa miłość z mojej strony w stosunku do niej. Nie zdążyłem jej powiedzieć, że nadal jest dla mnie ważna, jednak wiem, że tam gdzie teraz jest- wie to na pewno. Wie to i ona i mój brat. Trudno jest pogodzić się z myślą, że Twoja jedyna miłość odeszła, ale… może taka była kolej rzeczy? Nie mnie to oceniać.  Wiem, że mimo wszystko: jeżeli mógłbym cofnąć czas, nigdy nie poszedłbym do tego klubu. Pogratulowałbym im i został z nimi, a kiedy by chcieli wsiąść do samochodu, kategorycznie im bym zabronił. Jednak... nie mogę tego zrobić. Nie mogę cofnąć czasu.
     Miłość to piękne uczucie. Nie ważny jest wiek – może Was dzielić nawet 20 lat różnicy, ważne jest to, czy kochasz tę drugą osobę.  Nie ważne jest to ile kilometrów was dzieli- 60? 600? 1000? Prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Jesteście tej samej płci? Hej… to nic złego. Ktoś kiedyś powiedział, że miłość homoseksualna jest silniejsza od heteroseksualnej. Zapytasz czemu? Bo dwoje ludzi jest tak w sobie zakochanych, że nie obchodzi ich to, że są tej samej płci. Kochają się i nic więcej im do szczęścia nie potrzeba. Tak, są ludzie, którzy nie akceptują takich osób. Ale… pozwolisz, że coś Ci opowiem? Pewien ojciec wyszedł na spacer ze swoją małą córeczką. Podczas spaceru natknęli się na parę gejów, trzymającą się za ręce. Uśmiechnięta dziewczynka pokazała ich tacie i powiedziała: ‘’Oni  się kochają tato! Oni też są zakochani!’’ ‘’Po czym to wnioskujesz?’’ ‘’Przecież zakochani trzymają się za ręce, a oni to robią. Babcia mówiła, że po tym można poznać zakochanych i szczęśliwych ludzi’’ Rozumiesz? Nie ważne jest to, że są tej samej płci. Jeżeli kochają się, a to jest najważniejsze, czemu mamy ich osądzać? Nie, nie chcę zmienić twojego poglądu na świat. To twoja decyzja czy zaakceptujesz ludzi szczęśliwych. Przecież… liczy się miłość, czyż nie?
     Chyba wiesz co teraz nastąpi? Kolejne zadanie: Nie bój się miłości. Powiedz komuś, kto jest dla Ciebie ważny, że go kochasz. Może to być mama, tata, babcia, dziadek, brat, siostra albo przyjaciółka. Może to ktoś, na czyj widok serce bije Ci szybciej? To ty zdecydujesz. Ale odważ się i powiedz te dwa krótkie słowa: ‘’Kocham Cię’’
Nie zawiedź mnie. Ktoś w życiu szczęśliwy być musi. I teraz twoja kolej.
Nieznajomy

~*~
Kolejny list (V): 4.09.14

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

03. Przemoc

Gdy doświadczasz przemocy, kon­cen­tru­jesz się na ucieczce. Kiedy zaczynasz przekraczać krawędź, a życie oddala się od ciebie w nieunikniony sposób, jak łódź odpływająca od brzegu, mocno trzymasz się śmierci, niczym liny, która cię pociągnie, i odfruwasz, mając tylko nadzieję na wylądowanie z dala od miejsca, w którym się wcześniej znajdowałaś. 
autor: Alice Sebold 



Autor: CharlieTH
Ilość stron: 2
Ilość słów: 933
Tłumaczenie: Nie
Tytuł: Przemoc
List nr. III

~*~


20.05.14
godz. 21:34

Przemoc.
     Wyżywanie się na słabszych, wywieranie na kimś presji, zastraszanie,  upokorzenie innych… Mogę wymieniać w nieskończoność. Te wszystkie czynniki, układają się w jedno słowo, na które miliony osób odwraca wzrok i udaje, że nic nie widzi. Z reguły ludzie wyznają zasadę ‘’dopóki nic takiego nie dzieje się pod moim dachem, nie obchodzi mnie to’’. Smutne, prawda? Gdyby chociaż jedna osoba zareagowała, dzisiaj nie byłoby tyle ofiar przemocy domowej, fizycznej, albo tej najgorszej na świecie: psychicznej.
      Mówi się, że kiedy psychika ludzka padnie, człowiek nie ma szans na wygranie. Muszę się zgodzić. Gdyby tak nie było, ja nie pisałbym tego listu do Ciebie, nie otrzymałbyś nigdy tych białych kopert, a przede wszystkim, nie głowiłbyś się nad tym kim jestem, starając się mi pomóc. Tak, wiem, że nie śpisz nocami, chcąc odgadnąć który idiota wypisuje te bzdury na kartce. Proszę, przestań. Sam się ujawnię w odpowiednim momencie.
     Kiedy byłem mały, uwielbiałem przesiadywać z moim bratem na drzewie, który rósł w naszym ogrodzie. Nocami, wymykaliśmy się z domu, wspinaliśmy na konar, wpatrywaliśmy się w gwiazdy i śmialiśmy się z własnych nie udanych żartów. Pewnego dnia, w domu naprzeciwko naszego drzewa, zapaliło się światło i słychać było przeraźliwe krzyki jakiejś kobiety. Jak każdy zaciekawiony dzieciak, wychyliłem się zza gałęzi zaglądając w okna i wiele bym dał, abym mógł zapomnieć to co widziałem. Przerażony zeskoczyłam na trawę i skryłem się w domu, gdzie mama próbowała mnie uspokoić. Mój brat miał to szczęście, że nie zdążył zobaczyć co się dzieje; zdezorientowany obserwował mnie i kiedy tylko zniknąłem za drzwiami, on bezmyślnie zrobił to samo. Czy kiedykolwiek widziałeś jakiegoś mężczyznę, który bił kobietę i malutkie dziecko? Uwierz mi, nie chciałbym nigdy tego zobaczyć, a jednak... do dzisiaj to wspomnienie prześladuje mnie w snach, z tą różnicą, że zamiast twarzy tamtego mężczyzny widzę swoją własną. Przemoc domowa jest okrutna. Nigdy nie myślałem, że można byłoby zrobić coś takiego: uderzyć własną żonę, albo własne dzieci, tylko dlatego, że nie miało się pieniędzy na alkohol. Jakim trzeba być potworem, aby być zdolnym do czegoś takiego? Nigdy tego nie zrozumiem.
     Kiedy ruszasz pierwszego dnia do szkoły, jesteś cały podekscytowany tym, że spotkasz jakieś nowe osoby z którymi na pewno się zaprzyjaźnisz. Wymachujesz plecakiem, pełnym nowych książek i z radością przekraczasz mury budynku, do którego będziesz uczęszczał przez kilka następnych lat. Pierwsze dni wydają się całkiem spokojne, ale potem nagle… wszystko się zmienia. Nie masz chęci chodzenia do szkoły, starasz się omijać ją szerokim łukiem, ale wiesz, że będziesz musiał w końcu pójść i zmierzyć się z rzeczywistością. Z biegiem lat, wyczekujesz każdej okazji, aby tylko nie wychylić nosa zza swojej ławki, nie odzywasz się, nie chcesz, aby ktokolwiek Cię zauważył. Na przerwie w Twoim kierunku latają, wyzwiska, kilka osób otwarcie się z Ciebie śmieje, a ktoś… zupełnie Ci obcy, podstawia Ci nogę na korytarzu, przez co przewracasz się. 
     Szkoła powinna być naszym drugim domem, ale niestety… nauczyciele i uczniowie tego nie ułatwiają. Wiele razy słyszy się o jakimś nastolatku, który popełnił samobójstwo przez znęcanie się nad nim w szkole. Dlaczego dorośli nie zareagowali? Odpowiedź jest prosta: nie obchodzi ich to. Dla nich liczy się jedno: wejść do klasy, poprowadzić lekcje, wstawić jakieś oceny i zniknąć w pokoju nauczycielskim. Nie interesuje ich to, że na korytarzu zaraz pod ich nosem, dla kogoś może rozegrać się dramat, a następnego dnia, tej osoby może już nie być. 
     Uwierz mi, wiem o czym mówię. Ja i mój brat byliśmy prześladowani w szkole, a nauczycieli to nie obchodziło. Nawet gorzej: oni też brali w tym czynny udział. W tamtych czasach byliśmy bardzo ze sobą zżyci, więc możesz sobie wyobrazić ich radość, kiedy nas rozdzielili. Nic nie mogłem wtedy zrobić, jedynie zacisnąć zęby i wyobrażać sobie chwilę, kiedy stanę przed nimi, a im oczy o mało nie wyskoczą z orbit.  Udało się to zrobić, zaledwie kilka lat później i wiesz co? Może to nienormalne, ale do dzisiaj odczuwam tę satysfakcję, jaka mi potem towarzyszyła.
     Przemoc istnieje w każdej szkole. Chociaż raz byliśmy tam obrażani, wyzywani, jednak nikomu nie życzę, aby przeszedł kiedyś przez przemoc psychiczną. To ona jest najgroźniejsza ze wszystkich, a wcale na taką nie wygląda. Pomyśl, ile trzeba, aby wmówić dziewczynie, która nie jest pewna siebie, że jest brzydka czy gruba? Chwile… co ona potem robi? Przechodzi na radykalne diety, głodzi się, wpada w anoreksje, w bulimię, zaczyna się ciąć, staje się szczerze mówiąc wrakiem człowieka. 
     To smutne patrzeć na wszystkie osoby, z ranami na rękach, które powstały nie dla szpanu, ale po to, że sobie ta osoba nie radzi. Powiedzmy szczerze, gdybym to ja wmawiał Tobie, że jesteś brzydki, gruby, obleśny, ile byś wytrzymał? W końcu prędzej czy później mówiłbyś, że mam rację, zacząłbyś robić wszystko, aby nie być taką samą osobą. Pod wpływem chwili robimy coś, czego nigdy nawet nie zrobiliśmy, gdybyśmy myśleli racjonalnie. Tak właśnie wygląda przemoc psychiczna. I najczęściej prowadzi ona do jednego… do śmierci.
     Co to ma z Tobą wspólnego? Może nie jesteś prześladowany w szkole, ale doskonale wiesz, kto jest. Kojarzysz tę smutna dziewczynę, zawsze chodzącą sama, pośmiewisko chłopaków z klasy? Przypatrz się jej, czy nie ma na ręce czerwonych kresek. Podejdź do niej, powiedz miłe i głupie ‘’cześć’’. To przecież nie boli, a możesz komuś dać nadzieję, że nie wszystko jest takie stracone.
     Zadanie numer trzy: Pomóż komuś, kto tej pomocy naprawdę potrzebuje, nawet jeżeli jest to ofiara przemocy. 
     W Twojej szkole, nie ma takiej osoby? Dobra, niech będzie… powiedzmy, że Ci wierzę. A co z Twoją sąsiadką, która ucieka przed przemocą domową? Hej, ona też potrzebuje pomocy! Rozejrzyj się dookoła na pewno znajdziesz kogoś, kto tej pomocy potrzebuje. I wiesz co? Może kogoś uratujesz przed… tym najgorszym?


Nieznajomy


~*~
Kolejny list: 30.08.14.

piątek, 22 sierpnia 2014

Ogłoszenie!

~*~

Moi drodzy, pojawił się mały problem. Tato, oddał komputer do czyszczenia, przez co straciłam NDTD. Z tego powodu, list nr. III nie pojawi się dzisiaj. Listy mam zapisane na kartce, dlatego odcinek pojawi się najszybciej jak to możliwe. Mam nadzieję, że poczekacie kilka dni.
Bardzo Was przepraszam!
x
List nr. III- 25.08.14

Przepraszam, jeszcze raz!
~*~

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

02. Przyjaźń

Przyjaźń nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym ro­zumo­waniem: gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób... Otwiera szeroko ramiona i mówi: nie pragnę wiedzieć, nie oceniam, tutaj jest serce, gdzie możesz spocząć. 
autor: Malwida von Meysenbug 



Autor: CharlieTH
Ilość stron: 3
Ilość słów: 1 399
Tłumaczenie: Nie
Tytuł: Przyjaźń
List nr. II

~*~


19.05.14
godz. 8:56

Przyjaźń.
     Prawdziwa przyjaźń zdarza się bardzo rzadko. Mówią, że spotyka człowieka tylko jeden raz w życiu, a kiedy już nadejdzie… zostaje na zawsze. Przyjaźnią nazywa się związek między dwojgiem ludzi, którzy lubią przebywać we własnym towarzystwie, lubią te same filmy, śmieją się z tych samych rzeczy, wspólnie nienawidzą tą samą osobę czy też kochają ten sam zespół… Prawdziwa przyjaźń jest na dobre i złe, jest najcenniejsza na świecie, cenniejsza niż złoto lub srebro. W przypadku przyjaźni damsko-męskiej, często przeradza się w miłość… w jej najszczerszą odmianę, jaka kiedykolwiek istniała na świecie.
     Przyjaciel. Tak, na tym świecie każdy ma chociażby jednego. Przynajmniej powinien go mieć. Wiesz, mieć osobę, która rozumie Cię bez słów, która jest dla Ciebie wsparciem w trudnych chwilach.Osoba, która nie potrzebuje dowodu na to co Was łączy... ona to wie, czuje, tak jak Ty, prawda?
     Są na świecie ludzie, którzy pomimo starań, zostają samotni, bez przyjaciół. Jeżeli już jakichś znajdą, to tylko na ograniczony okres czasu, albo spotykają wstrętne szumowiny, które tylko niszczą kogoś od środka, a potem… nie zostaje już nic.
     Pamiętasz swoją pierwszą przyjaźń? Przyjaźń z piaskownicy? Poznaliście się przez przypadek, może podzieliliście się zabawkami, albo bawiliście się wspólnie w gry. Razem lepiliście babki z piasku, bawiliście się w ‘’sklep’’, gdzie jedyną aktualną walutą pieniężną były liście zerwane z drzew. Czuliście się dobrze w swoim towarzystwie, spędzaliście ze sobą coraz więcej czasu, aż okazało się, że nie możecie bez siebie żyć. Pamiętasz? Pamiętasz to radosne oczekiwanie na kolejny dzień pełen zabawy?
     A może twoja przyjaźń zaczęła się w przedszkolu? Pamiętasz ten dzień, kiedy pierwszy raz musiałeś zostać sam, z obcymi sobie ludźmi? Nie chciałeś, aby mama Cię tam zostawiała, prawda? Pierwszy dzień był najgorszy, nikogo nie znałeś, miałeś wrażenie jakby… wszyscy się znali, a Ty jeden zostałeś sam. Sam jak palec. Przypomnij sobie, jak niepewnie obserwowałeś swoich rówieśników, aby potem, zaledwie kilka dni potem- radośnie rozmawiać, bawić się i doprowadzać do szału przedszkolanki. 
     A może… zaprzyjaźniłeś się dopiero w szkole? Usiadłeś w ławce, niepewnie zerkając na osobę obok Ciebie, wymieniliście kilka słów, aż wreszcie… codziennie zaczęliście witać się uśmiechem, rozmawialiście coraz dłużej… aż w końcu zdałeś obie sprawę z tego, że zdobyłeś przyjaciela. Ile jest miejsc, tyle historii o poznaniu osoby, która myśli tak jak Ty, która pomimo, upływu lat,ciągle żyje w naszej pamięci i tylko czeka, aby opowiedzieć o niej innym.
     To wspaniałe uczucie, wiedzieć, że jest ktoś, na kim możesz polegać. Wiesz, jak odróżnić prawdziwą i jedyną przyjaźń od tej plugawej i zakłamanej? Ta pierwsza, wyróżnia poświęcenie się.  Tylko prawdziwy przyjaciel odbierze dzwoniący telefon w środku nocy, tylko prawdziwy przyjaciel, pomimo własnych problemów przybiegnie do Ciebie i z uśmiechem na ustach powie, że wszystko będzie dobrze. Tylko prawdziwy przyjaciel, upije się z Tobą na środku ulicy, chcąc dotrzymać Ci towarzystwa. Druga zaś, nie wyróżnia się niczym, dlatego tak łatwo, a zarazem tak trudno ją rozpoznać.  Brak, zaangażowania, brak troski o drugiego człowieka, brak czegokolwiek co może mieć namiastkę przyjaźni. To właśnie ona, jest nazywana tą toksyczną znajomością. To ona powoli niszczy człowieka, wypala jego wnętrze, a kiedy wreszcie odpuszcza… nic nie zostawia. Tylko pustkę.
     Dlaczego ludzie mimo wszystko zawierają takie przyjaźnie? Bo kiedy orientują się z czym mają do czynienia, jest już najnormalniej w świecie za późno. Osoba, która uważana jest za naszego ‘’przyjaciela’’ narzuca nam fałszywy wgląd na świat. Często niszczy nasze stosunki z innymi ludźmi, uzależniając nas od siebie. Wkrótce nie obchodzi nas już nic, oprócz tego, co robi ta osoba, robimy wszystko, aby zwróciła na nas swoją uwagę - wręcz tego pragniemy. Robimy wszystko, aby nasz ''przyjaciel'' czuł się jak najlepiej, składając w ofierze swoją własną duszę. Jesteśmy zaślepieni na zło, jakie nam wyrządza, nie widzimy tego, jak wysysa z nas całą naszą energię, nie reagujemy na ostrzeżenia innych osób. Popadamy w coraz większą nicość, tracąc wszystko na czym nam zależy.
     Kiedy odzyskujemy pełną świadomość - jest za późno. Jesteśmy całkowicie uzależnieni od naszego ‘’przyjaciela’’. Zaczynamy z tym walczyć, chcąc oderwać się od zła, które ciągnie nas na dół, ale im bardziej próbujemy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, że nie dajemy rady, jesteśmy bezsilni. Ta przyjaźń potrafi zabić. Potrafi skrzywdzić człowieka, wpędzając go w depresję, samookaleczenie… Szczęście mają te osoby, które mogą liczyć na pomoc osób, które pomimo wcześniejszego odtrącenia, nadal stoją u Twojego boku i wyciągają pomocną dłoń. Odbudowują Cię, kawałek po kawałku, aż w końcu stajesz się nowym człowiekiem. Wiesz czego ci ludzie nie mogą jednak odbudować? Nie mogą odbudować od nowa zaufania. Mimo, że odzyskałeś kontrolę nad własnym życiem, w środku nadal tli się iskierka niepewności, że historia może się powtórzyć. Powtórzyć się i Cię zniszczyć.
     Brzmię jak desperat, co? Niestety, ale to co opisałem, jest moją przeszłością, z tą różnicą, że nie miałem obok siebie nikogo, kto mógłby mi pomóc pozbierać się po tym wszystkim. Mój ‘’przyjaciel’’ sam mnie zostawił. Kiedy dostał to czego pragnął, zniknął z mojego życia raz na zawsze. Wiesz jak trudno jest pozbierać się po czymś takim? Winisz samego siebie za to co się działo. Obwiniasz się o wszystko, wmawiasz sobie jaki jesteś żałosny, skoro nawet przyjaciel z Tobą nie wytrzymał. Analizujesz po kolei wszystkie wasze spotkania, szukasz jakiegoś błędu, jakiegoś znaku, że mogłeś się tego wcześniej spodziewać  i nagle… z przerażeniem odkrywasz, że było ich pełno. Tylko Ty ich nie dostrzegałeś.
     Nie ufam ludziom. Nie mogę tego zrobić, wiedząc, że na każdym kroku, będę rozglądał się za pułapkami, za czymś co będzie mogło mnie pogrążyć. Ludzie ranią innych, czasami świadomie, a czasami - chociaż trudno w to uwierzyć- nie. Zaufanie to cenna rzecz, którą łatwo stracić, a o wiele trudniej zdobyć ją na nowo. Zapytasz, czy ufam Tobie, skoro piszę Ci o tym wszystkim? Moja odpowiedź brzmi: nie. Nie ufam Ci. Nie ufam nawet sobie, więc jak mogę zaufać obcej mi osobie? Wiem, że możesz spalić te listy, powiedzieć, że nie chcesz mieć do czynienia z chorym człowiekiem, jak ja, ale mimo to wierzę, że tego nie zrobisz. Że postąpisz tak jak poprosiłem w pierwszym liście.
     Przeciwieństwem toksycznej przyjaźni, jest… szczera przyjaźń. Szanująca się. Jesteś gotowy poświęcić się, dla dobra drugiej osoby. Jesteście połączeni ze sobą specjalną więzią, której nic ani nikt, nie może zerwać. Wiecie o sobie wszystko, nie macie przed sobą tajemnic… Jesteście ze sobą na dobre i złe, nawet jeżeli jedno z Was umiera. Z uśmiechem na ustach spędzacie ostatnie dni ze sobą, wspominacie to jak się poznaliście, zabawne historie… spędzacie ze sobą każdą chwilę, masz nadzieję, że kolejnego dnia znów zobaczysz tę radosną, uśmiechniętą twarz. Ale, kiedy budzisz się rano, czujesz, że coś jest nie tak. Z bijącym sercem, odbierasz dzwoniący telefon… wiedząc, że to koniec. Czujesz to.  Mimo wszystko, mimo ogarniającego Cię przygnębienia, wstajesz i z fałszywym uśmiechem, starasz się uszczęśliwiać wszystkich wokół, bo wiesz, że twój jedyny prawdziwy przyjaciel, nie chciałby, abyś z jego powodu był zrozpaczony.
     Sam odkryłem ten rodzaj przyjaźni, kiedy było już za późno. Odkryłem ją, w ostatnich dniach życia mojego przyjaciela i zanim zdążyłem się nią nacieszyć on odszedł, zabierając ze sobą cząstkę mnie. Na zawsze. Tego dnia, kiedy zniknął, byłem w stanie wybaczyć mu, to co wcześniej zrobił. Byłem gotów na to, aby znowu stał się moim bratem i przyjacielem. Jednak cholerny los, nie dał mi tej szansy i odebrał kolejną bliską mi osobę, zanim zdążyłem wyjaśnić… pogodzić się.
     Zawsze podziwiałem małe dzieci, to jak z radością zawierają nowe znajomości. Dorastając tracimy tą umiejętność, ale wierzę, że możemy ją odzyskać… wystarczy, że sami staniemy się na chwilę dziećmi i spojrzymy na świat ich oczami. Może wtedy zobaczymy też swoje błędy? I może uda nam się je naprawić?
     Wiem, co chcesz powiedzieć. Po co to mówię? Ponieważ warto zawrzeć nowe przyjaźnie,ale szczególnie pielęgnować te stare i cieszyć się nimi, dopóki są. Bo kiedy odejdą… nie będzie już tak samo. Dlatego umieszczam tutaj drugie zadanie dla Ciebie: Zainwestuj w prawdziwą przyjaźń.
      Nie, nie chodzi tutaj o pieniądze. Chodzi o to, abyś otworzył oczy i zajął się swoimi przyjaciółmi, zanim odejdą. Nie kłam, wiem, że ich masz. Spotkaj się z nimi, nadróbcie stracony czas, idźcie do kina… Zobaczysz, że szybko zdasz sobie sprawę z tego, jak Ci ich brakowało. Zdajesz sobie sprawę z tego, że dzięki temu, że dzisiaj pokażesz im, że zależy Ci na nich, kiedyś, kiedy będziesz potrzebował pomocy, Twój przyjaciel wyciągnie do Ciebie pomocną dłoń i Ci pomoże. Pomyśl o tym.
     Doceń ich, zrób to, nim będzie za późno, nim wpadniesz w sidła toksycznej przyjaźni. Zrób to, na co mnie zabrakło już niestety czasu.


Nieznajomy
~*~
Kolejny list: 22.08.14

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

01. Rodzina

Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, 
każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.
autor: Lew Mikołajewicz Tołstoj




Autor: CharlieTH
Ilość stron: 3
Ilość słów: 1 295
Tłumaczenie: Nie
Tytuł: Rodzina
List nr. I

~*~

18.05.14.
godz. 14:52


Rodzina.

     To ktoś, kto bezwarunkowo będzie Cię wspierał, to ktoś kto nie będzie bał się wytykać Ci twoich błędów. Rodzina to osoby, które znasz od urodzenia, z którymi wiąże Cię silna emocjonalna więź. Rodzina to osoby godne zaufania, pełne wiary, że uda Ci się zrobić to co zawsze chciałeś. Wreszcie, rodzina to mama, tata, siostra, brat... i TY.
     Słowo to ma wiele znaczeń. Można je również wyjaśnić w inny sposób, przecież nie ma stałej definicji. Opisać je można kilkunastoma różnymi słowami... jednak co pierwsze Ci się z nim kojarzy? Miłość, radość, bezpieczeństwo…wymieniać można do woli. Każdy człowiek na tym pieprzonym i fałszywym świecie, posiada swoją rodzinę. Jedna jest lepsza od drugiej, inna zaś minimalnie gorsza. Jednak każda na swój sposób idealna. Co jeszcze przychodzi Ci na myśl, kiedy wypowiadasz to słowo? Rodzice, rodzeństwo…babcia, dziadek... 
     Rodzicie: dwie osoby, które dziecko, potocznie nazywa ''mamą'' i ''tatą''. Dwie osoby, które podjęły się tego trudnego zadania wychowania swoich dzieci na porządnych ludzi. Niektórym udało się to z powodzeniem, innym- niespecjalnie. Mama... kobieta, która nigdy nie wyrzeknie się swojego dziecka. Kobieta, która jest zdolna poświęcić własne życie, aby jej dziecko mogło żyć na tym cholernym świecie. Matka to osoba, która najbardziej się martwi o Ciebie, kiedy coś Ci się stanie. Kto zawsze stał przy Twoim łóżeczku, kiedy przechodziłeś pierwsze choroby? Kto tulił Cię do swojego serca, kiedy męczyła Cię w nocy kolka? Kto trzymał Cię na kolanach i patrzył z dumą jak wypowiadasz pierwsze słowa? Tak. To była Ona- Twoja matka.
      Ja również miałem taką mamę. Jednak ona dodatkowo starała się zastąpić mi ojca, którego nie znam, ba nawet nie pamiętam! Jestem jej wdzięczny z całego serca, za to, że wychowała mnie na taką osobę z której może być dumna. Może już nie jestem takim samym człowiekiem jak pół roku temu... Może już nie przypominam jej dawnego kochającego synka, ale mimo wszystko, wiem, że byłaby ze mnie zadowolona. Zawsze była, chociaż nigdy o tym nie mówiła. Tak bardzo Cię kocham, mamo.
     Czasami odczuwam w sercu pewną…pustkę. Ta pustka zostanie ze mną już na zawsze. Zapytasz, dlaczego? Tę pustkę w sercu wypełnić może jedynie... ojciec. Jednak jak może to zrobić, skoro nawet nie wie o moim istnieniu? To właśnie ON powinien być ze mną, kiedy uczyłem się jeździć na rowerze. To ON powinien uczyć grać mnie w piłkę na boisku i prowadzić auto. To ON powinien być ze mną na zakończeniu roku szkolnego w pierwszej klasie, i to ON powinien doradzać mi w kwestii dziewczyn, a nie obcy mężczyzna- ktoś, kto chciał być dla mnie drugim ojcem. Nie, nie żałuję, że moja mama znalazła sobie kogoś, kogo naprawdę pokochała. Cieszyłem się, kiedy nam go przedstawiła.  Jak teraz o tym myślę, w głowie mam tylko jedno pytanie: Kim on mógł być dla zwykłego 7-letniego smarka? A jednak. Własnie ten obcy mężczyzna, nauczył mnie, tego wszystkiego, czego nie mógł zrobić ''ojciec''. I powiedz mi: jak ja mam traktować kogoś, kto jest ze mną połączony więzami krwi, ale nie utrzymuje ze mną kontaktu?Nawet jeżeli, nagle pojawiłby się w moim życiu; nie zaufam osobie, która stchórzyła przy pierwszej lepszej okazji. Osobie, która miała być moim pieprzonym bohaterem, a okazała się nic nie wartym śmieciem. Osobie, która odebrała moją cudowną mamę… już na zawsze. 
     Rodzeństwo… podobno ma przynosić Ci radość, nie? Jeszcze pół roku temu, nigdy nie powiedziałbym, że jestem dumny ze swojego rodzeństwa. Wręcz przeciwnie – nienawidziłem go. Zresztą z wzajemnością. Zawsze się kłóciliśmy, szarpaliśmy, biliśmy… ale gdzieś tam, w głębi duszy, czuliśmy do siebie szacunek, coś na namiastkę miłości. Wiesz ile bym dał, aby ponownie móc stanąć z nim twarzą w twarz? Wykrzyczeć jakieś obraźliwe słowa i… wybuchnąć śmiechem podkreślając, że był to zwyczajny żart. Ale niestety… nie mogę tego zrobić. Wszystko spierdoliłem. Doszczętnie.
     Teraz pewnie zastanawiasz się dlaczego to robię, dlaczego zwierzam się osobie, której nie znam. Nie, tu nie chodzi o współczucie, jeżeli o tym pomyślałeś. Nie chcę go. Wprawdzie mówiąc, rzygam już nim. Gdziekolwiek się ruszę otaczają mnie różni ludzie, którzy podchodzą i wypowiadają słowa, których tak szczerze nienawidzę, które śnią mi się po nocach. Co mam wtedy zrobić? Przecież nie mogę się na nich rzucić i pobić… ha! Dopiero by było! Znoszę to z zaciśniętymi mocno ustami, mrużąc oczy i marząc o tym, aby jak najszybciej stamtąd uciec, uciec gdzieś, gdzie będę sam. Sam na sam z moimi myślami.
     Nie, nie chcę Twojego współczucia. Chcę się… wyżalić? Tak, chociaż znaczenie ma okropne i symbolizuje mój mocny upadek- to właściwe słowo. Teraz pewnie zapytasz, czemu Ty, czemu nie Twoja sąsiadka, albo ktoś inny. Mogę tutaj skłamać, powiedzieć, że zrobiłem to z rozmysłem, ale… postanowiłem, że będę mówił tylko prawdę. Wybrałem Cię przypadkowo. Nie, nie miałem przygotowanej listy osób, do których mogłem wysłać ten list. Nie pamiętam nawet jak dokonałem tego wyboru, wybacz mi. 
     Wiem, jakie pytanie krąży Ci po głowie. Kim ja jestem? Uwierz mi… na tą chwilę nawet ja nie mam o tym zielonego pojęcia. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się odnaleźć chociaż cząstkę siebie.
      Odpowiem na Twoje nieme pytanie: po jaką cholerę piszę ten list? Nie chcę, aby ktoś popełnił moje błędy. O tak. Popełniłem je. I to naprawdę sporo. Ale kim jesteś, aby mnie osądzać? Jestem przecież tylko człowiekiem, a człowiek popełnia błędy. Nie, nawet nie szukaj i tak nie znajdziesz nikogo, kto nigdy nie zgrzeszył. Nawet papież, ma ciemne bruzdy na swoim sumieniu.
     Ten list to dopiero początek. Przyjdzie ich jeszcze osiem, osiem kopert, gdzie umieszczę cząsteczkę swojej duszy. Listy te, będą zawierać coś co Ci pomoże-  przynajmniej mam taką nadzieję.
     Nie wiem kim jesteś. Możesz być kobietą, mężczyzną… nie obchodzi mnie to. Wybacz, że nawet nie postarałem się o to, aby dokładniej dowiedzieć się kim będzie mój adresat. Jedno wiem na pewno: masz rodzinę. Jestem o tym święcie przekonany. Masz kochającą mamę, kochającego ojca… być może masz jeszcze rodzeństwo… te wredne pasożyty, które w jednej chwili potrafią wytrącić człowieka z równowagi. Ale po to one są, nie? Są po to, aby chociaż na chwilę zapomnieć o swoich problemach i zwrócić na nie uwagę, może nawet się z nimi pośmiać.
     Do czego dążę? W każdym moim liście znajdziesz jedno zadanie, o które bardzo Cię proszę, abyś wykonał. Dlaczego? Bo uchronisz się przed błędem, który spowodował moją lawinę nieszczęść. Tak, chcę Ci pomóc.
     Jak brzmi pierwsze zadanie? Oto ono: Spędź trochę czasu ze swoją rodziną.
     Proste prawda? Tak... to tylko pozory. Wiem, że będzie Ci trudno przyzwyczaić się do tego, ale... szczerze wierzę, że Ci się uda. Co masz zrobić? Chcesz, mogę Ci podpowiedzieć... Wyłącz komputer, wyjdź ze swoich czterech ścian, zejdź do salonu i z uśmiechem na twarzy przyłącz się do rodzinnej sielanki. Na początku będzie trudno, ale wierzę, że dasz radę i w końcu zauważysz to jak bardzo jesteś związany z tymi wszystkimi ludźmi. Upiecz razem z mamą ciasto, albo obejrzyj z tatą jakiś mecz lub naprawcie coś w samochodzie. Spędź trochę czasu z rodzeństwem, poczytajcie książki, poplotkujcie, albo zagrajcie w jakąś głupią grę. Szybko zauważysz jak wspaniale jest spędzać ze sobą czas i zanim się obejrzysz będziesz czekał na te chwilę, kiedy ponownie spotkacie się w jednym miejscu, radośnie dyskutując.
     Na koniec mam prośbę do Ciebie. Nie wyrzucaj tego listu. Kiedy nadejdzie czas, a stanie się to z dniem, kiedy otrzymasz list numer dziewięć... odkryjesz to kim jestem. Będziesz z pewnością zaskoczony tym, że to JA zwierzałem Ci się ze swoich lęków. 
     Kiedy przyjdzie list dziewiąty- mnie już nie będzie. Być może dowiesz się o tym zanim dostaniesz białą kopertę w ręce. Kiedy jednak otrzymasz dziewięć kartek, chcę, abyś je opublikował. Chcę, aby te listy pomogły komuś, w podobnej sytuacji jak ja, bo widzisz... śmierć jest ostatnią rzeczą na jaką powinien decydować się człowiek. 
     Masz czas, oswój się z tym. Te dziewięć listów kończy jedno, a rozpoczyna coś innego. Tylko ktoś musiał się poświęcić i to niestety, będę ja.
Nieznajomy

~*~

Kolejny list: 18.08.14

niedziela, 10 sierpnia 2014

00.Powiatnie


~*~
Witam na moim blogu!
Nie, nie jestem nowa. Na swoim koncie mam już kilkanaście blogów, ale ten blog będzie inny. Dlaczego? Historia opisana tutaj nie będzie ciągła się w nieskończoność- wręcz przeciwnie- bardzo szybko się zakończy. Na swoim komputerze mam napisane opowiadanie, którym chcę się z Wami podzielić. O kim? Nie zdradzę. Dowiecie się w swoim czasie.
Co mogę Wam zdradzić... rozdziały... to nawet nie będą rozdziały, jeżeli wiecie co mam na myśli. Będą publikowane w formie listu. Od kogoś do kogoś.
 Tak jak nazwa bloga wskazuje: będzie ich dziewięć- ani jednego mniej, czy więcej. Sami przekonacie się o czym będzie ta historia i gwarantuję, że każdy z Was znajdzie tutaj coś, co będzie idealnie go opisywało, a ta historia zostanie w Waszej pamięci na trochę dłużej.
List I opublikuję już jutro.
 Miłego czytania!
Ch.
~*~