poniedziałek, 18 sierpnia 2014

02. Przyjaźń

Przyjaźń nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym ro­zumo­waniem: gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób... Otwiera szeroko ramiona i mówi: nie pragnę wiedzieć, nie oceniam, tutaj jest serce, gdzie możesz spocząć. 
autor: Malwida von Meysenbug 



Autor: CharlieTH
Ilość stron: 3
Ilość słów: 1 399
Tłumaczenie: Nie
Tytuł: Przyjaźń
List nr. II

~*~


19.05.14
godz. 8:56

Przyjaźń.
     Prawdziwa przyjaźń zdarza się bardzo rzadko. Mówią, że spotyka człowieka tylko jeden raz w życiu, a kiedy już nadejdzie… zostaje na zawsze. Przyjaźnią nazywa się związek między dwojgiem ludzi, którzy lubią przebywać we własnym towarzystwie, lubią te same filmy, śmieją się z tych samych rzeczy, wspólnie nienawidzą tą samą osobę czy też kochają ten sam zespół… Prawdziwa przyjaźń jest na dobre i złe, jest najcenniejsza na świecie, cenniejsza niż złoto lub srebro. W przypadku przyjaźni damsko-męskiej, często przeradza się w miłość… w jej najszczerszą odmianę, jaka kiedykolwiek istniała na świecie.
     Przyjaciel. Tak, na tym świecie każdy ma chociażby jednego. Przynajmniej powinien go mieć. Wiesz, mieć osobę, która rozumie Cię bez słów, która jest dla Ciebie wsparciem w trudnych chwilach.Osoba, która nie potrzebuje dowodu na to co Was łączy... ona to wie, czuje, tak jak Ty, prawda?
     Są na świecie ludzie, którzy pomimo starań, zostają samotni, bez przyjaciół. Jeżeli już jakichś znajdą, to tylko na ograniczony okres czasu, albo spotykają wstrętne szumowiny, które tylko niszczą kogoś od środka, a potem… nie zostaje już nic.
     Pamiętasz swoją pierwszą przyjaźń? Przyjaźń z piaskownicy? Poznaliście się przez przypadek, może podzieliliście się zabawkami, albo bawiliście się wspólnie w gry. Razem lepiliście babki z piasku, bawiliście się w ‘’sklep’’, gdzie jedyną aktualną walutą pieniężną były liście zerwane z drzew. Czuliście się dobrze w swoim towarzystwie, spędzaliście ze sobą coraz więcej czasu, aż okazało się, że nie możecie bez siebie żyć. Pamiętasz? Pamiętasz to radosne oczekiwanie na kolejny dzień pełen zabawy?
     A może twoja przyjaźń zaczęła się w przedszkolu? Pamiętasz ten dzień, kiedy pierwszy raz musiałeś zostać sam, z obcymi sobie ludźmi? Nie chciałeś, aby mama Cię tam zostawiała, prawda? Pierwszy dzień był najgorszy, nikogo nie znałeś, miałeś wrażenie jakby… wszyscy się znali, a Ty jeden zostałeś sam. Sam jak palec. Przypomnij sobie, jak niepewnie obserwowałeś swoich rówieśników, aby potem, zaledwie kilka dni potem- radośnie rozmawiać, bawić się i doprowadzać do szału przedszkolanki. 
     A może… zaprzyjaźniłeś się dopiero w szkole? Usiadłeś w ławce, niepewnie zerkając na osobę obok Ciebie, wymieniliście kilka słów, aż wreszcie… codziennie zaczęliście witać się uśmiechem, rozmawialiście coraz dłużej… aż w końcu zdałeś obie sprawę z tego, że zdobyłeś przyjaciela. Ile jest miejsc, tyle historii o poznaniu osoby, która myśli tak jak Ty, która pomimo, upływu lat,ciągle żyje w naszej pamięci i tylko czeka, aby opowiedzieć o niej innym.
     To wspaniałe uczucie, wiedzieć, że jest ktoś, na kim możesz polegać. Wiesz, jak odróżnić prawdziwą i jedyną przyjaźń od tej plugawej i zakłamanej? Ta pierwsza, wyróżnia poświęcenie się.  Tylko prawdziwy przyjaciel odbierze dzwoniący telefon w środku nocy, tylko prawdziwy przyjaciel, pomimo własnych problemów przybiegnie do Ciebie i z uśmiechem na ustach powie, że wszystko będzie dobrze. Tylko prawdziwy przyjaciel, upije się z Tobą na środku ulicy, chcąc dotrzymać Ci towarzystwa. Druga zaś, nie wyróżnia się niczym, dlatego tak łatwo, a zarazem tak trudno ją rozpoznać.  Brak, zaangażowania, brak troski o drugiego człowieka, brak czegokolwiek co może mieć namiastkę przyjaźni. To właśnie ona, jest nazywana tą toksyczną znajomością. To ona powoli niszczy człowieka, wypala jego wnętrze, a kiedy wreszcie odpuszcza… nic nie zostawia. Tylko pustkę.
     Dlaczego ludzie mimo wszystko zawierają takie przyjaźnie? Bo kiedy orientują się z czym mają do czynienia, jest już najnormalniej w świecie za późno. Osoba, która uważana jest za naszego ‘’przyjaciela’’ narzuca nam fałszywy wgląd na świat. Często niszczy nasze stosunki z innymi ludźmi, uzależniając nas od siebie. Wkrótce nie obchodzi nas już nic, oprócz tego, co robi ta osoba, robimy wszystko, aby zwróciła na nas swoją uwagę - wręcz tego pragniemy. Robimy wszystko, aby nasz ''przyjaciel'' czuł się jak najlepiej, składając w ofierze swoją własną duszę. Jesteśmy zaślepieni na zło, jakie nam wyrządza, nie widzimy tego, jak wysysa z nas całą naszą energię, nie reagujemy na ostrzeżenia innych osób. Popadamy w coraz większą nicość, tracąc wszystko na czym nam zależy.
     Kiedy odzyskujemy pełną świadomość - jest za późno. Jesteśmy całkowicie uzależnieni od naszego ‘’przyjaciela’’. Zaczynamy z tym walczyć, chcąc oderwać się od zła, które ciągnie nas na dół, ale im bardziej próbujemy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, że nie dajemy rady, jesteśmy bezsilni. Ta przyjaźń potrafi zabić. Potrafi skrzywdzić człowieka, wpędzając go w depresję, samookaleczenie… Szczęście mają te osoby, które mogą liczyć na pomoc osób, które pomimo wcześniejszego odtrącenia, nadal stoją u Twojego boku i wyciągają pomocną dłoń. Odbudowują Cię, kawałek po kawałku, aż w końcu stajesz się nowym człowiekiem. Wiesz czego ci ludzie nie mogą jednak odbudować? Nie mogą odbudować od nowa zaufania. Mimo, że odzyskałeś kontrolę nad własnym życiem, w środku nadal tli się iskierka niepewności, że historia może się powtórzyć. Powtórzyć się i Cię zniszczyć.
     Brzmię jak desperat, co? Niestety, ale to co opisałem, jest moją przeszłością, z tą różnicą, że nie miałem obok siebie nikogo, kto mógłby mi pomóc pozbierać się po tym wszystkim. Mój ‘’przyjaciel’’ sam mnie zostawił. Kiedy dostał to czego pragnął, zniknął z mojego życia raz na zawsze. Wiesz jak trudno jest pozbierać się po czymś takim? Winisz samego siebie za to co się działo. Obwiniasz się o wszystko, wmawiasz sobie jaki jesteś żałosny, skoro nawet przyjaciel z Tobą nie wytrzymał. Analizujesz po kolei wszystkie wasze spotkania, szukasz jakiegoś błędu, jakiegoś znaku, że mogłeś się tego wcześniej spodziewać  i nagle… z przerażeniem odkrywasz, że było ich pełno. Tylko Ty ich nie dostrzegałeś.
     Nie ufam ludziom. Nie mogę tego zrobić, wiedząc, że na każdym kroku, będę rozglądał się za pułapkami, za czymś co będzie mogło mnie pogrążyć. Ludzie ranią innych, czasami świadomie, a czasami - chociaż trudno w to uwierzyć- nie. Zaufanie to cenna rzecz, którą łatwo stracić, a o wiele trudniej zdobyć ją na nowo. Zapytasz, czy ufam Tobie, skoro piszę Ci o tym wszystkim? Moja odpowiedź brzmi: nie. Nie ufam Ci. Nie ufam nawet sobie, więc jak mogę zaufać obcej mi osobie? Wiem, że możesz spalić te listy, powiedzieć, że nie chcesz mieć do czynienia z chorym człowiekiem, jak ja, ale mimo to wierzę, że tego nie zrobisz. Że postąpisz tak jak poprosiłem w pierwszym liście.
     Przeciwieństwem toksycznej przyjaźni, jest… szczera przyjaźń. Szanująca się. Jesteś gotowy poświęcić się, dla dobra drugiej osoby. Jesteście połączeni ze sobą specjalną więzią, której nic ani nikt, nie może zerwać. Wiecie o sobie wszystko, nie macie przed sobą tajemnic… Jesteście ze sobą na dobre i złe, nawet jeżeli jedno z Was umiera. Z uśmiechem na ustach spędzacie ostatnie dni ze sobą, wspominacie to jak się poznaliście, zabawne historie… spędzacie ze sobą każdą chwilę, masz nadzieję, że kolejnego dnia znów zobaczysz tę radosną, uśmiechniętą twarz. Ale, kiedy budzisz się rano, czujesz, że coś jest nie tak. Z bijącym sercem, odbierasz dzwoniący telefon… wiedząc, że to koniec. Czujesz to.  Mimo wszystko, mimo ogarniającego Cię przygnębienia, wstajesz i z fałszywym uśmiechem, starasz się uszczęśliwiać wszystkich wokół, bo wiesz, że twój jedyny prawdziwy przyjaciel, nie chciałby, abyś z jego powodu był zrozpaczony.
     Sam odkryłem ten rodzaj przyjaźni, kiedy było już za późno. Odkryłem ją, w ostatnich dniach życia mojego przyjaciela i zanim zdążyłem się nią nacieszyć on odszedł, zabierając ze sobą cząstkę mnie. Na zawsze. Tego dnia, kiedy zniknął, byłem w stanie wybaczyć mu, to co wcześniej zrobił. Byłem gotów na to, aby znowu stał się moim bratem i przyjacielem. Jednak cholerny los, nie dał mi tej szansy i odebrał kolejną bliską mi osobę, zanim zdążyłem wyjaśnić… pogodzić się.
     Zawsze podziwiałem małe dzieci, to jak z radością zawierają nowe znajomości. Dorastając tracimy tą umiejętność, ale wierzę, że możemy ją odzyskać… wystarczy, że sami staniemy się na chwilę dziećmi i spojrzymy na świat ich oczami. Może wtedy zobaczymy też swoje błędy? I może uda nam się je naprawić?
     Wiem, co chcesz powiedzieć. Po co to mówię? Ponieważ warto zawrzeć nowe przyjaźnie,ale szczególnie pielęgnować te stare i cieszyć się nimi, dopóki są. Bo kiedy odejdą… nie będzie już tak samo. Dlatego umieszczam tutaj drugie zadanie dla Ciebie: Zainwestuj w prawdziwą przyjaźń.
      Nie, nie chodzi tutaj o pieniądze. Chodzi o to, abyś otworzył oczy i zajął się swoimi przyjaciółmi, zanim odejdą. Nie kłam, wiem, że ich masz. Spotkaj się z nimi, nadróbcie stracony czas, idźcie do kina… Zobaczysz, że szybko zdasz sobie sprawę z tego, jak Ci ich brakowało. Zdajesz sobie sprawę z tego, że dzięki temu, że dzisiaj pokażesz im, że zależy Ci na nich, kiedyś, kiedy będziesz potrzebował pomocy, Twój przyjaciel wyciągnie do Ciebie pomocną dłoń i Ci pomoże. Pomyśl o tym.
     Doceń ich, zrób to, nim będzie za późno, nim wpadniesz w sidła toksycznej przyjaźni. Zrób to, na co mnie zabrakło już niestety czasu.


Nieznajomy
~*~
Kolejny list: 22.08.14

3 komentarze:

  1. Trochę jakbym czytała swój pamiętnik...

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę jagbym patrzyla na swoich "przyjaciół"Pozdrowienia dla ASKI . Jeb*na suka .

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobne przemyślenia co Nieznajomy, ale cóż, prosił żeby nie kłamać, więc nie będę. Mam przyjaciół, ale na odległość, więc nie za bardzo mam jak w przyjaźń "inwestować", zawsze się zastanawiałam jak można tak szybko zawierać przyjaźnie. Z zaufaniem jest u mnie cieżko, trzeba się naprawdę dużo napracować, by je mieć na 100% A co dopiero z poznaniem mnie, koleżanki, które znają mnie od przedszkola czyli 7 lat znają mnie na jakieś 35-40% to strasznie mało, biorąc pod uwagę, że to były podstawowe rzeczy takie jak- ulubiony kolor, najsmaczniejszy batonik, sport którym się interesuje itp. Zgadzam się z nim- wystarczy jedna osoba, jeden gest, jedni słowo i można stracić zaufanie do ludzi już na zawsze. Jak ktoś chcę się ze mną bliżej poznać na wstępie mówię, że nie będzie łatwo, przez co wiele ludzi się do mnie zniechęca, ale mam przynajmniej pewność, że te osoby, które zaryzykują są coś warte. Postaram się pamietać o tym zadaniu, ale jak na razie muszę poczekać.

    OdpowiedzUsuń